2009-08-27

Harcerska Poczta Polowa

.

Harcerska Poczta Polowa jest jednym z największych fenomenów organizacyjnych Powstania Warszawskiego. Jej utworzenie było nie tylko odpowiedzią na potrzebę kontaktu z najbliższymi, lecz także jednym z symboli funkcjonowania legalnego Państwa Polskiego oraz samoorganizacji społeczeństwa w ekstremalnych warunkach. Powołanie do życia poczty w Warszawie w 1944 roku było działaniem państwowotwórczym.

Poczta była obsługiwana przez ochotników, a wysyłanie listów było bezpłatne. Pieczątka na listach „opłata uiszczona” wskazywała na solidarne działanie warszawiaków: oznaczała ona, że osoba wysyłająca list dobrowolnie przyniosła do punktu pocztowego książki lub jedzenie przeznaczone dla rannych w szpitalach. Mieszkańcy miasta ofiarnie wspomagali też listonoszy, udzielając informacji o adresatach czy wręcz pomagając przekazać listy.

W warunkach zaciętch walk znakomicie działały poszczególne oddziały poczty, pracowały sortownie listów i cenzura (usuwano informacje wojskowe). Listy były sumiennie roznoszone przez chłopców i dziewczęta – listonoszy, mających poczucie służby wolnej Polsce. Uruchomiono druk serii znaczków powstańczych, których pięć kolorów odpowiadało pięciu dzielnicom walczącej Warszawy. Wydano też powstańcze kartki pocztowe i przybijano powstańcze pieczątki. Na ulicach pojawiły się liczne skrzynki pocztowe z polskimi symbolami narodowymi.

Pierwszym wizualnym znakiem rozpoczęcia służby pocztowej w wyzwolonych dzielnicach Warszawy były zawieszane skrzynki pocztowe z napisami „Poczta Powstańcza” z godłem orła białego lub „Poczta Harcerska” z emblematem zielonej lilijki. Dotychczas istniejące uliczne skrzynki okupacyjnej poczty „Deutsche Post Osten” okazały się mało przydatne. Nie udało się m.in. odnaleźć kluczy do ich otwierania. W fazie rozruchu pierwszego oddziału Harcerskiej Poczty Polowej przy ul. Wilczej 41 „zawiszaccy” majsterkowicze wykonywali prymitywne skrzynki z tektury lub solidniejsze z dykty.

W Śródmieściu Północnym w czasie organizacji miejscowego oddziału HPP Zawiszacy z drużyny przybocznej komendanta HPP hm. Przemysława Góreckiego odnaleźli w podziemiach zdobytej Poczty Głównej przedwojenne czerwone skrzynki Poczty Polskiej. Natomiast łącznicy z Poczty Polowej AK natrafili w magazynach tejże Poczty Głównej na kilka skrzynek przeznaczonych na wyposażenie wojskowej poczty polowej organizowanej we wrześniu 1939 roku. Z urywkowych relacji, a niekiedy z oznaczeń adresowych na zachowanej korespondencji można ustalić lokalizację ok. 30 skrzynek powstańczej poczty, umieszczanych na frontonach domów, bramach i przy barykadach walczącego miasta. Były one rozmieszczane głównie w Śródmieściu Północnym i Południowym oraz na Powiślu i pobliskim Czerniakowie. Na Mokotowie były nieliczne, m.in. przy Komendzie Placu V Obwodu AK i przy oddziałach powstańczej poczty przy ul. Tynieckiej 26. Brakowało skrzynek pocztowych w dzielnicach, gdzie nie było zorganizowanych oddziałów poczty powstańczej, m.in. na Starym Mieście i na Żoliborzu.

Pojawienie się na ulicach skrzynek poczty powstańczej budziło emocje. Leszek Prorok ps. „Leszczyński” z batalionu „Ruczaj” wspominał: „Ludzie wyszli ze schronów... Przyglądają się skrzynce i niejeden ma łzy w oczach: Polska Poczta Polowa. Mój Boże!”.

Z kilkudziesięciu skrzynek poczty powstańczej po wojnie odnaleziono w gruzach zaledwie dwie; jedna z nich zajmuje godne miejsce w ekspozycji Muzeum Powstania Warszawskiego.

Oprac. dr Stanisław F. Ozimek
(zdjęcia pochodzą ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego)
.

2009-08-24

Mali Powstańcy - okładka gry

.
Przyszedł czas na zaprezentowanie pudełka gry oraz rewersów trzech rodzajów kart. Kolejne elementy gry przedstawimy już wkrótce.


Karta sekretnych celów:

Karta rozkazów:

Karta ruchu:

...

Kartki z kalendarza - 24-26 sierpnia 1944 r.

.


.

2009-08-20

Plansza

Dziś z prawdziwa przyjemnością chcielibyśmy zaprezentować Wam finalny wygląd planszy do gry Mali Powstańcy: Warszawa 1944. Autorem planszy jest Maciej Szymanowicz. Więcej elementów gry pokażemy już wkrótce!

2009-08-09

Mali Powstańcy - kolejna garść ilustracji

Dziś chcielibyśmy pokazać Wam kolejną porcję grafik z gry Mali Powstańcy: Warszawa 1944, tworzonych przez Macieja Szymanowicza. Nie jest to oczywiście ostateczny wygląd elementów gry, ale jeden z etapów prac nad nimi.

Pierwszy koncepcyjny szkic okładki gry:


Tak wyglądała jedna z pierwszych wersji planszy:


Karty ruchu - jeszcze bez ilustracji:


Jedna z kart sekretnych celów:


Szkice trzech z dziewiętnastu obiektów które znajdą się na finalnej mapie Warszawy:

Elektrownia Powiśle:

Port czerniakowski:



Budynek PAST-y:

2009-08-06

Mali Powstańcy – wszystko zaczęło się w…


Gdy kilka lat temu zainteresowałem się grami planszowymi, mocno zaskoczyły mnie dwie sprawy. Po pierwsze zszokowała mnie ilość dostępnych gier – setki tytułów o najprzeróżniejszym stopniu skomplikowania i tematyce. Dla człowieka, którego dzieciństwo przypadało na okres późnego PRLu rzędy półek wypełnione kolorowymi pudełkami przeznaczonymi dla ludzi w każdym wieku i oferujące przeróżne rodzaje rozrywki wzbudzały zachwyt i były czymś nowym.


Dużo większe zaskoczenie przyszło nieco później – gdy odwiedzałem już cyklicznie planszówkowy klub. Poznając kolejne tytuły o kolonistach w Ameryce Południowej, budowaniu sieci elektrowni we współczesnej Europie, średniowiecznym francuskim zamku, handlu w porcie w Hamburgu itp. zadałem wreszcie to, wydawałoby się że oczywiste, pytanie:

- Słuchajcie, a dlaczego nie gramy w żadne polskie gry, gry o Polsce?

Współgracze zamarli, spojrzeli na mnie zdziwieni, a potem żachnęli się machając ręką na nowicjusza, który zadaje głupie pytanie. Popełniłem najwidoczniej jakieś faux pas. Ale jakie? Gdy później przeglądałem polskie gry w internecie i dyskusje o nich na forum szybko zrozumiałem o co chodzi.

Polskich gier powstawało wtedy bardzo mało, a te które udało się wydać traktowały o dość dziwnych tematach i należały do gatunku imprezowych, „dowcipnych” gier. W zgodnej opinii większości graczy były też uważane za bardzo kiepskie, co w połączeniu z nieciekawą tematyką i humorem, który nawet jeśli był nienajgorszy szybko się wyczerpywał, dawało obraz polskiej gry jako ubogiego kuzyna niemieckich hitów o średniowiecznych zamkach.

„Polska gra” w środowisku fanów gier planszowych była, i w pewnym stopniu nadal jest, synonimem gry kiepskiej, byle jakiej, zrobionej dla żartu i nadającej się jedynie do grania przy piwie. (Tu trzeba uczciwe dodać, że nie dotyczy to gier wojennych, ale te nie znajdowały się nigdy w obszarze moich zainteresowań i stanowią kompletnie inną kategorię gier.)

- Bardzo szkoda – pomyślałem wtedy. Bo przecież zrobienie dobrej polskiej gry, umieszczonej w polskich realiach, traktującej poważnie jakiś bliski Polakom temat jest najlepszym sposobem na przekonanie ludzi do współczesnych planszówek. Osoby, które nie znają tego hobby, dla których gra planszowa to wciąż tylko zabawka dla dzieci, dużo chętniej przyjrzą się grze, która opowiada jakąś dobrze znaną historię. A gdy już w nią zagrają ze zdziwieniem przekonają się, że gra planszowa to może być interesująca rozrywka dla wszystkich.

Gdy niewiele później sam zacząłem projektować gry, od początku wiedziałem, jaki jest mój cel: zaprojektować dobrą grę, umieszczoną w polskich realiach i opowiadającej o jakiejś ważnej sprawie.

Pierwszą próbą realizacji tego pomysłu było stworzenie gry Słowianie, opowiadającej o początkach naszej państwowości. Tamtą grę wymyślałem znając może 20-30 współczesnych gier. Było to zbyt wcześnie, by gra miała szanse być naprawdę dobra. Zbyt mało wtedy wiedziałem o grach planszowych, wymyślając mechanikę gry wyważałem otwarte drzwi i choć gra działała nie nadawała się do wydania. Ale ta pierwsza porażka nauczyła mnie sporo i nie porzuciłem swojego marzenia o zrobieniu dobrej polskiej gry.

Wiele miesięcy później, w jednym z ostatnich dni lipca 2008 roku odwiedziłem Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie była to rodzinna wycieczka tylko służbowa wyprawa. Moje koleżanki z redakcji miały nagrać do programu telewizyjnego wywiad z uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Moje zadanie ograniczało się do zrobienia zdjęć tego wydarzenia. Zabrałem więc aparat i tramwajem pojechałem na róg Grzybowskiej i Towarowej.

Wchodziłem na dziedziniec Muzeum jak do siebie – byłem tu już wcześniej i wiedziałem czego się spodziewać. Muzeum Powstania Warszawskiego to pierwsze chyba w Polsce muzeum na prawdziwie światowym poziomie. Znacznie odbiega od stereotypu wyniesionego z doświadczeń wycieczek szkolnych, gdy przemykaliśmy w zbyt wielkich kapciach i całkowitym milczeniu pomiędzy szeregami zakurzonych gablot, których za żadne skarby nie można było dotykać.

Nic z tych rzeczy! W Muzeum Powstania Warszawskiego można zobaczyć, usłyszeć i dotknąć Powstania, poczuć je na własnej skórze. Cieszyłem się więc na ponowną tam wizytę.

Wkrótce pojawił się nasz gość i przewodnik – major Edmund Baranowski, ps. „Jur”, uczestnik Powstania Warszawskiego. Od początku uderzyło mnie, że traktował nas całkiem normalnie – nie zachowywał się jak kombatant rozmawiający z młodymi ludźmi. Czułem się jakbym po prostu z dziadkiem mojej koleżanki spacerował po muzeum. Uważnie słuchał naszych pytań i opowiadał o powstaniu. Normalnie, bez zbyt wielkich słów, ale z dokładnością i dbałością o szczegóły. Pokazywał eksponaty, wyjaśniał, opisywał.

W ten sposób obeszliśmy niemal całe muzeum: rozmawialiśmy chwilę przy murze pamięci, na którym zapisane są nazwiska poległych powstańców, przeszliśmy przez sale tematyczne, odwiedziliśmy gigantycznego Liberatora, który przycupnął w głównej hali muzeum, jakby gotów w każdej chwili do lotu. Obejrzeliśmy powstańczą drukarnię, lazaret, centrum łączności, salę opisującą działalność powstańczej poczty polowej, aż wreszcie dotarliśmy do kanału.

To takie miejsce w muzeum gdzie odtworzono fragment podziemnego kanału, takiego samego, jakim powstańcy przemieszczali się pomiędzy wyspowo rozrzuconymi po Warszawie skrawkami wolnego miasta.

W kanale było ciemno, więc nie byłem w stanie robić zdjęć. Przystanąłem na chwilę i poczułem atmosferę tego miejsca. Wyobraziłem sobie powstańców, którzy w ciemnościach przemykali się tędy, patrząc ze strachem na włazy prowadzące na ulicę, zza których w każdej chwili mogli wychynąć niemieccy żołnierze. Olśniło mnie! Można przecież zrobić grę o Powstaniu, która nie będzie grą wojenną. Powstańcza harcerska poczta i wędrówki kanałami to świetny temat na planszówkę! Dodatkowo to temat spełniający wszystkie moje założenia, bo oryginalny, polski i bynajmniej nie błahy.

Opuszczałem muzeum już z nieprzytomnym wzrokiem. Pomysł na grę mościł się w już na dobre w mojej głowie i domagał się uwagi. Kolejnego dnia po pracy wróciłem do muzeum – jeszcze raz obejrzałem kanał i salę o poczcie polowej, przeczytałem dostępne dokumenty, w sklepiku zakupiłem mapę powstańczej Warszawy i tak zaopatrzony w „tematykę” pojechałem do domu nasiąkać nią aż po czubek głowy. Już wiedziałem, że pozostawiona tam odpowiednio długo przyniesie wreszcie dobre pomysły na mechanikę gry współgrającą z tematem, ale o tym opowiem już następnym razem…

2009-08-01

"MALI POWSTAŃCY - Warszawa 1944"

.
Wielu osobom gry planszowe wciąż jeszcze kojarzą się z prostymi, dziecięcymi grami typu grzybobranie czy chińczyk. A świat planszówkowy poszedł już znacznie dalej. Wiele współczesnych gier planszowych to produkty na najwyższym poziomie zarówno pod względem atrakcyjności wizualnej jaki i jakości produkcji. Jeżeli dodać do tego niezmiernie ciekawą tematykę wielu współczesnych gier, to mamy gotowy produkt, który potrafi pozytywnie zaskoczyć osoby przyzwyczajone do tradycyjnych gier planszowych, obecnych na półkach "od zawsze".
Jesteśmy przekonani, że gra "MALI POWSTAŃCY - Warszawa 1944" będzie grą, która zarówno tematyką oraz formą, jak i jakością wykonania mile zaskoczy wiele osób i bardzo pozytywnie zostanie przyjęta przez graczy.

Autorem gry jest Filip Miłuński, dziennikarz, pasjonat gier planszowych współpracujący z blogiem "GamesFanatic.net".

OPIS GRY
Będzie to rodzinna gra planszowa, przeznaczona dla 2-4 graczy w wieku 8-108 lat. Gra będzie zawierać dwa warianty:
- podstawowy (dla graczy w wieku 8+, czas rozgrywki: 30 min)
- zaawansowany (dla graczy w wieku 10+, czas rozgrywki: 60 min).

Gra "MALI POWSTAŃCY - Warszawa 1944" będzie próbą przeniesienia na planszę funkcjonowania powstańczej poczty. Młodzi harcerze "Zawiszacy" z narażeniem życia przenosili pocztę i rozkazy pomiędzy oddziałami powstańczymi, pomagając w ten sposób w walce z okupantem.

Każdy z graczy wcieli się w rolę zastępowego grupy harcerzy. Celem będzie dostarczenie jak największej liczby rozkazów. Harcerze z różnych zastępów będą rywalizować ze sobą o to, kto najszybciej doręczy rozkazy na miejsce. Często jednak gracze zmuszeni będą współpracować ze sobą. Jeśli jakiś rozkaz nie zostanie doręczony na czas, oddziały powstańców stracą poszczególne obiekty, a nawet całe dzielnice. Jeśli zbyt wiele dzielnic zostanie zajętych przez oddziały wroga, gra zakończy się porażką wszystkich graczy.

CEL GRY
Celem gry będzie zdobycie jak największej liczby punktów. Punkty można będzie zdobywać przede wszystkim poprzez przenoszenie pomiędzy obiektami rozkazów wydawanych przez dowódców oddziałów powstańczych. Dodatkowe punkty można będzie zdobyć na koniec gry za szczęśliwy powrót harcerzy do obiektów startowych.
W wariancie rozszerzonym gry dodatkowe punkty zdobędą również gracze, którzy w trakcie gry zrealizują otrzymane na początku rozgrywki sekretne cele.

Poniżej wstępne projekty kilku elementów gry.

KARTY RUCHU:



.


PLANSZA:


KARTY ROZKAZÓW:


Już niedługo poznacie kolejne szczegóły związane z grą oraz dowiecie się, skąd autor gry Filip Miłuński czerpał inspirację i jak powstał pomysł gry o tematyce powstańczej..
.

Pierwsza kartka z kalendarza...


„Każdego dnia się mówiło:
- Już dwunasty dzień powstania...
- Już trzynasty dzień powstania...”


Miron Białoszewski „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego”


Podczas prowadzonych właśnie prac nad grą planszową dotyczącą Powstania Warszawskiego „MALI POWSTAŃCY - Warszawa 1944” pomyśleliśmy, że warto byłoby równocześnie zrobić coś, co pozwoli nam podzielić się informacjami na temat gry z osobami zainteresowanymi tematyką Powstania Warszawskiego oraz z grupą miłośników gier planszowych. Przede wszystkim jednak czuliśmy wewnętrzną potrzebę zrobienia czegoś, co pozwoli nam wyrazić niezwykły podziw i szacunek jaki czujemy do tych młodych ludzi, którzy 65 lat temu mieli w sobie odwagę, aby stanąć do nierównej walki. Stąd właśnie pomysł założenia bloga, na którym moglibyśmy prezentować kolejne etapy pracy nad naszą grą, a równocześnie przedstawiać przebieg Powstania dzień po dniu.

Dzięki współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego oraz ze Związkiem Harcerstwa Polskiego chcielibyśmy przybliżyć wam bohaterów naszej gry - młodych harcerzy "Zawiszaków", kurierów poczty powstańczej, którzy nie walczyli z bronią w ręku, byli jednak równie dzielni jak ich starsi koledzy.

Grę zamierzamy wydać w połowie października br. i mamy nadzieję, że dotrze ona do szerokiego grona dzieci i młodzieży, że stanie się inspiracją do zainteresowania się tematyką Powstania Warszawskiego.

Data powstania bloga nie jest oczywiście przypadkowa. Pierwszego sierpnia, w 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zrywamy pierwszą kartkę z powstańczego kalendarza.

Mamy nadzieję, że dzisiaj o godzinie 17:00 wszyscy zatrzymamy się i przynajmniej przez moment pomyślimy o tych młodych dziewczynach i chłopakach, Powstańcach. Byli to tacy sami młodzi ludzie jak my...


Jarosław Basałyga
Wydawnictwo Egmont Polska
.

Kartka z kalendarza - 1 sierpnia 1944 r.

.


test